facts-about-internet-1

Jeszcze do niedawna żartowaliśmy sobie, mówiąc o internecie podłączonym do absolutnie wszystkiego. Na porządku dziennym były żarty z lodówki, która sama orientuje się, że kończy się mleko i czym prędzej przez internet składa zamówienie na literek świeżego napoju. Tymczasem technologie przyszłości wyprzedzają nasze dowcipy i zanim się spostrzegliśmy, nosimy w kieszeniach kombajny internetowe (bo czymże innym są smartfony?), a do sieci podpinamy już coraz bardziej egzotyczne sprzęty, takie jak telewizory a nawet żarówki. A stoimy u progu prawdziwej rewolucji, bowiem dzięki pracom profesora Amina Arbabiana i jego zespołu z uniwersytetu w Stanford, powstał wynalazek, który najprawdopodobniej uruchomi całą lawinę podłączania najróżniejszych przedmiotów do internetu. Profesor Arbabian opracował tak maleńki chip o tak znikomym zapotrzebowaniu na energię, że z powodzeniem można go ładować nawet za pomocą drogi radiowej. Dotychczas to właśnie źródło energii dla takiego chipa było problematyczne. Dodatkowo czip profesora Arbabiana jest w stanie wykonywać proste obliczenia a jego efektywny zasięg (wraz ze źródłem ładowania) wynosi około metra. To nie jest science fiction, bowiem wynalazek został zaprezentowany (i sprawdzony w działaniu) podczas naukowego sympozjum VLSI Technology and Circuits Symposium. Jak taki maleńki, praktycznie samowystarczalny układzik można wykorzystać w praktyce? Możliwości sa praktycznie nieograniczone. Czip profesora Arbabiana można zainstalować niemal w każdym przedmiocie domowego użytku, odzieży, butach i co tylko przyjdzie nam do głowy. Już nigdy nie zgubisz kluczyków ani żadnego innego przedmiotu, jeżeli tylko wyposażony on będzie we wspomnianego czipa a ty na komputerze czy smartfonie będziesz posiadać odpowiednią aplikację do wyszukiwania zguby. Można iść jeszcze dalej i instalować takie urządzenia na przykład do porcelanowych kubków, które będą mogły wysłać nam maila albo esemesa, kiedy tylko herbata osiągnie naszą ulubioną temperaturę. Wanna będzie mogła wyłączyć napływającą wodę i zaprosić nas do kąpieli a buty wrzucić na Facebooka dystans przebyty na ostatnim spacerze. Idą takie zmiany, że aż strach się bać ;)